Wizja Pinińskiego
Trwa I wojna światowa. Latem 1916 na ziemiach polskich, opanowanych przez państwa centralne, trudno jeszcze wyobrazić sobie perspektywy militarne frontu wschodniego. Gdy dociera tu dyplomatyczny sygnał z Watykanu, przedstawiciele polscy formułują poufnie postulat zasadniczy. Kierują go także do mocarstwa, mającego w przyszłości wpłynąć na losy Polski. (red.)
Nowy Jork, początek XX wieku, fot. Biblioteka Kongresu w Waszyngtonie, sygn. LC-D43-15232
Wasza Książęco-Biskupia Mości!
Z wielkim zadowoleniem dowiaduję się, że podobno Kuria rzymska życzy sobie zasięgnąć informacji, jak poważne sfery u nas zapatrują się na ewentualne rozwiązanie kwestii polskiej [...]. Sądzę, że informację co do życzeń polskich należałoby dla Kurii rz[ymskiej] ułożyć w ten sposób, ażeby ona miała wartość i znaczenie bez względu na to, która ze stron wojujących ze sobą będzie miała przewagę. [...] Są pewne polskie postulaty niezaprzeczenie ogólnej natury. I tak przede wszystkim: złączenie jak najznaczniejszej przestrzeni ziem polskich razem i to w jeden odrębny, o ile można, niezależny i ekonomicznie silny organizm państwowy. Jeżeli Polska będzie musiała być oparta bądź to o państwa centralne (Austrię lub Niemcy), lub też o Rosję, to jednak powinna koniecznie mieć swą odrębną państwową samoistność z własnym rządem i ustawodawstwem oraz polskim językiem w szkole i urzędzie. Nadto odrębna państwowość polska musiałaby być zagwarantowana międzynarodowym traktatem wszystkich wielkich mocarstw świata. Prócz tego, jako najszczęśliwsze załatwienie sprawy polskiej, uważałbym zneutralizowanie państwa polskiego przez traktat międzynarodowy.
Wprawdzie dzisiejsza wojna dowodzi, że takie międzynarodowe zapewnienie neutralności nie zawsze pomaga, boć – na przykład – neutr[alność] Belgii została bez skrupułu pogwałcona. Sądzę wszakże, że w przyszłości, po dzisiejszym wyczerpaniu się państw, coś podobnego nie tak łatwo się powtórzy, zwłaszcza jeżeli i mocarstwa pozaeuropejskie, szczególnie Zjedn[oczone] Stany Am[eryki], których wpływ znacznie wzrośnie, gwarantować będą ów traktat. Zneutralizowanie Polski musiałoby być połączone z ograniczeniem jej siły zbrojnej do niewielkiego kontyngentu, przeznaczonego przede wszystkim do utrzymania wewn[ętrznego] porządku, co – moim zdaniem – byłoby dla przyszłych stosunków w Polsce niezmiernie zdrowe. Zmniejszyłoby to bowiem niezmiernie wydatki na siłę zbrojną, a tym samym ułatwiłoby krajowi ekonomiczne podźwignięcie się. Nadto wstrzymałoby od awanturniczych eksperymentów i wojennej polityki, w którą w przyszłości bądź Rosja, bądź Niemcy starałyby się Polskę wciągnąć. Prócz tego byłoby to w przyszłości najpewniejszą gwarancją pokoju europejskiego, gdyby kraje polskie[1], wolne od fortec, rowów strzeleckich, zbrojeń, szpiegostwa etc., tworzyły niejako wał izolacyjny rozdzielający dzisiejszych przeciwników.
Nie da się zaprzeczyć, że walka między Rosją z jednej a Niemcami i Austrią z drugiej strony, o ile dotyczy Polski, toczy się właściwie o to, kto dostanie polskiego rekruta i kto militarnie będzie mógł wyzyskać polskie terytoria. Sprawiedliwość dziejowa wymagałaby, ażeby ten rekrut polski i te polskie obszary ziemi, będące dziś olbrzymim pobojowiskiem, nie dostały się na przyszłość ani jednej, ani drugiej stronie do dowolnej rozporządzalności. Oczywiście jednak, ta tak zdrowa i sprawiedliwa idea zneutralizowania Polski nie będzie poruszona ani poparta przez żadne z państw rozbiorowych, co nie wyklucza, iż może przyjść psychologiczny moment, iż zostałaby przez nie przyjęta. Nie możemy też my Polacy poruszać jej oficjalnie tu u nas bez narażenia się na zarzuty ze strony każdego z państw, do których związku należymy. O tyle stosowniej i skuteczniej mogą tę myśl poruszyć państwa zachodnie, tak wojujące (Anglia), jak i neutralne (Ameryka), którym zależy w przyszłości tak na utrzymaniu trwałego pokoju, jak i na przywróceniu równowagi sił na kontynencie europejskim, bez dominującej hegemonii bądź to Niemiec, bądź Rosji.
Sądzę więc, że te właśnie dwa mocarstwa powinny zrozumieć, iż właśnie zneutralizowanie Polski byłoby najskuteczniejszym środkiem prowadzącym do pacyfikacji Europy, a tym samym świata. Mniemam więc, że należy dążyć do tego, ażeby myśl ta została w odpowiedni sposób przygotowana, a następnie w odpowiedniej chwili lansowana przez Anglię i Amerykę, zarazem poparta w interesie ludzkości i trwałego pokoju przez wysoki autorytet Kurii rzymskiej. Zwracam się tedy do Waszej Książęco-Biskupiej Mości z najusilniejszą prośbą o żywe zajęcie się tą sprawą [...].
Jakkolwiek w dzisiejszym zdziczałym świecie głos rozsądku i sprawiedliwości niełatwo się przyjmuje, to przecież uważam to za możliwe, iż mimo wyjałowienia świata politycznego z wszelkiej etyki, zdrowe ziarno może paść na grunt w chwili szczęśliwej i w chwilowo pomyślnych warunkach i wydać przecież owoc. [...]
Leon Piniński
Lwów, 8 września 1916
Źródło: Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie, sygn. TS XXXVIII/4.
Leon Piniński, ok. 1930, ze zbiorów Piotra Pinińskiego
Autor listu to wybitny prawnik o międzynarodowej sławie, rektor Uniwersytetu Lwowskiego, człowiek o niezwykle bogatym życiorysie, wszechstronnie uzdolniony, namiestnik Galicji w latach 1898–1903. Hrabia Leon Piniński (1857–1938) to jeden z najbardziej twardych i rzeczowych konserwatystów, którzy opowiadali się za przekształceniem dualistycznej monarchii austro-węgierskiej w monarchię trialistyczną; jedną z jej części miała być Galicja. Sytuacja w roku 1916 jest już jednak inna. Adresatem listu jest książę Adam Stefan Sapieha, biskup krakowski[2].
Trwająca wojna powodowała, że sprawami polskimi interesowały się także inne kraje czy narody, dla których mogły one mieć znaczenie. Był to także czas potęgującego się napięcia w Rosji, coraz bardziej zagrożonej wybuchem rewolucji. A po drugiej stronie oceanu – Stany Zjednoczone. Jeszcze w pierwszych dniach wojny, 4 sierpnia 1914 ogłosiły neutralność, ale prezydent Woodrow Wilson obawiał się, że po wojnie Europa pozostanie pod wpływem Rosji lub Niemiec. Zanim USA przystąpiły do wojny (kwiecień 1917), odnosiły dzięki niej znaczne korzyści gospodarcze – wspierając materialnie wszystkie strony konfliktu. Hrabia Piniński pisze jeszcze o neutralnej Ameryce, ale dobrze ocenia, że nie będzie ona chciała, aby w Europie dominowała Rosja bądź Niemcy. Jego wizja przyszłej Polski jest bardzo śmiała i różni się zasadniczo od koncepcji Piłsudskiego. Leon Piniński był zdecydowanym przeciwnikiem wojen. W każdej dziedzinie, w której był zaangażowany, podkreślał, jak ważne jest szukanie współpracy między narodami i dróg zbliżenia, a unikanie wrogości. Można zastanawiać się, czy jego wizja miała szansę na realizację lub jak potoczyłyby się dzieje Polski, gdyby udało się wcielić w życie to, co proponował. Z pewnością jednak wybiegł on myślami daleko w przyszłość, uważając, że gwarancją pokoju dla Polski mogą być w przyszłości Stany Zjednoczone.
Na list ten trafiłem, zbierając w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie materiały do wystawy – w 150-lecie urodzin Kardynała Sapiehy.
Marcin Marynowski
absolwent historii na UJ. Zajmuje się historią społeczno-religijno-gospodarczą Galicji, a także relacjami Rzeczpospolitej z Mołdawią i ziemiami rumuńskimi. Pracuje w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej w Przemyślu.
[1] Tak w oryginale. W znaczeniu „ziemie polskie”.
[2] Adam Stefan Sapieha (1867–1951) – święcenia kapłańskie przyjął we Lwowie w 1893 roku, tajny szambelan papieża Piusa X, który mianował go biskupem krakowskim w listopadzie 1911. Arcybiskup i pierwszy metropolita krakowski (mianowany w grudniu 1925), kardynał (od lutego 1946).