Antoni Baniak (1917 – 1999) Na zdjęciu obok z 1928 roku, drugi od lewej. Urodził się w Odernem 10 stycznia 1917 r w rodzinie Wincentego i Magdaleny z d. Opic (Opitz) – miejscowych gospodarzy. Jego rodzice Wincenty jak i Magdalena byli dziećmi hutników szkła Jana Baniak i Karola Opitz przybyłych do utworzonej w II połowie XIX w miejscowych lasach huty. Na jej zrębie poeksploatacyjnym powstała w latach 70-tych XIX w osada Oderne. Karol Opitz był powstańcem 1863 r natomiast ojciec Antoniego – Wincenty walczył w I wojnie światowej po stronie wojsk austriackich na froncie francuskim. Antoni uczęszczał w latach 1924 – 1931 do siedmioletniej, czteroklasowej szkoły powszechnej w Odernem (wcześniej szkoła jednoklasowa). Po jej ukończeniu od 1932 r podejmował pracę jako robotnik w tartaku Olinera w Ługu k. Zdyni, wykonywał prace przy ścince, i obróbce drewna w lasach prywatnych. W roku 1934 wraz z grupą kolegów zatrudnił się przy podobnych pracach w tartaku prywatnym Henryka Płocker i spółki w Sanoku – Dąbrówce. Po wybuchu II wojny światowej tartak w Sanoku uległ likwidacji a Antoni przeszedł do pracy w nadleśnictwie Śnietnica przejętym przez Niemców. Praca ta poza skromnymi środkami na przetrwanie zabezpieczała także przed ewentualną wywózką na roboty do Niemiec. Jesienią 1939 roku patrol niemiecko – ukraiński z Uścia Ruskiego przeprowadził rewizję w domu rodzinnym Antoniego w Odernem, na szczęście nie udało się im znaleźć broni ukrytej w krzakach porzeczek w sadzie ani też amunicji. Była to broń przejęta na początku wojny od wycofujących się policjantów z posterunku w Uściu Ruskim przez starszego brata Aleksandra i służąca do przeprowadzania akcji sabotażowych a także obrony Odernego przed atakami różnych band. Mimo bicia i innych form przemocy fizycznej bracia Antoni i Henryk nie zdradzili kryjówek. Zostali jednak przez komendanta posterunku policji ukraińskiej ogłoszeni zakładnikami na czas nieograniczony – groziła im kara śmierci w przypadku jakichkolwiek akcji przeciwko władzom okupacyjnym.
W roku 1941 Antoni zawarł w Odernem związek małżeński z Ireną Motyka, z którą wyjechał do pracy w Malawie k/ Rzeszowa. Tam wraz ze swoim szefem, Andrzejem Humeckim dostarczał też żywność do rzeszowskiego Getta. Bezpośrednio po urodzeniu się pierwszego syna Kazimierza 23 lutego 1942 r małżonkowie powrócili do Odernego Po powrocie Antoni ponownie podjął ponownie pracę w tartaku Olinera w Ługu jednocześnie włączając się w działalność konspiracyjną. Złożył przysięgę przed Stefanem Rzeszutem, mężem kierowniczki szkoły oraz starszym sierżantem Alfonsem Benke przyjmując pseudonim „Wacek”. Niezależnie od zatrudnienia w tartaku w Ługu od jesieni 1944 do stycznia 1945 pracował przymusowo przy budowie okopów w Brunarach. Od roku 1943 młodzi małżonkowie już z dwójką dzieci (Kazimierz i Piotr) zamieszkali w starej chacie w Astrabiku k/Uscia Ruskiego. Ze względu na położenie domu w lesie, poza wsią odwiedzani byli często przez ludzi z lasu zwłaszcza gdy Irena piekła świeży chleb a jego zapach rozchodził się po okolicy. W okresie od marca do lipca 1945 roku małżonkowie ukrywali dwóch partyzantów, z których jeden Antoni Siwak był ranny a towarzyszył mu Władysław Pierzchała. Obaj byli członkami oddziału partyzanckiego AK „Żbik” działającego w tamtym rejonie.
Po przejściu frontu z racji dotychczasowego doświadczenia zawodowego Antoni został zatrudniony na stanowisku gajowego w nadleśnictwie Ropa i otrzymał mieszkanie służbowe w połemkowskim domu w miejscowości Klimkówka ( na dnie obecnego zalewu). Tam też 14 sierpnia 1945 r. urodziła się córka Bolesława. Niespełna rok później, nocą z 27 na 28 lipca 1946 r bojówka Ukraińskiej Powstańczej Armii spaliła 19 gospodarstw w tym także budynek gajówki. Na szczęście mieszkańcy ocaleli. Po przymusowym powrocie do rodzinnego domu w Odernem Antoni nadal pracował w leśnictwie Klimkówka uzyskując kolejno awanse na stanowisko p.o. leśniczego a od stycznia 1950 r. na stanowisko leśniczego. Decyzją Dyrektora Rejonu Lasów Państwowych w Jaśle z dnia 20 lipca 1952 skierowany został do pracy w charakterze leśniczego leśnictwa Nowica w Nadleśnictwie Gładyszów. Najbliższe lata wykorzystał na uzupełnianie kwalifikacji zawodowych. Otrzymał skierowanie na kurs leśniczych I stopnia w Ośrodku Szkoleniowym Tułowice rozpoczynający się 7 kwietnia 1953 r. Rok później, w okresie od 21 kwietnia do 21 maja 1954 roku Antoni uczestniczył w kursie doszkalającym z zakresu
racjonalizacji i mechanizacji prac w leśnictwie także w Ośrodku Szkoleniowym w Tułowicach. Ukończył go z wynikiem dobrym. Kolejny kurs dla leśniczych, specjalizujący w hodowli lasu odbył Antoni w okresie 21 października – 21 grudnia 1954 r. Po kursach zawodowych nadszedł czas na uzupełnienie wykształcenia ogólnego - w roku1956 uzyskał zaświadczenie równoważne świadectwu ukończenia klasy VII, szkoły wieczorowej dla pracujących.
Kolejne miejsca pracy Antoniego to leśnictwo Regetów (1959 – 1962), leśnictwo Nieznajowa (1962 – 1969) i leśnictwo Bodaki (1969 – 1976) skąd przeszedł początkowo na rentę ze względu na chorobę serca a następnie na emeryturę. Ostatnia przeprowadzka nastąpiła w 1976 r. do wybudowanego wraz z synem Piotrem nowego domu w Bieczu. Na emeryturze zajmował się przez pewien okres czasu pracą w miejscowej spółdzielni a później, wspólnie z małżonką Ireną, już tylko ogródkiem działkowym. Przeżyli wspólnie 58 lat. Wychowali i wykształcili piątkę dzieci. Otrzymali także dyplomy i medale za długoletnie pożycie małżeńskie.Antoni zmarł na serce 17 kwietnia 1999 r. w szpitalu w Gorlicach i został pochowany na cmentarzu w Bieczu. W czerwcu 2006 r. dołączyła do niego żona Irena.
Opis zdjęcia przekazanego przez Adama Baniaka:
Zdjęcie wykonane w Odernem za domem rodzinnym Baniaków. Nazwiska i imiona dzieci, których podpisy znajdują się na karcie szkoły powszechnej w Odernem pogrubiłem:
Na dole moi dziadkowie Magdalena i Wincenty Baniak z najmłodszą córką Janiną.
Stoją od lewej: Henryk Baniak, Antoni Baniak, starsza siostra babci Magdaleny Petronela i jej córka, Aleksander Baniak, Zofia Baniak i Jadwiga Baniak.